AP Brychczy 09 6-6 MKS Wicher Kobyłka

W niedzielne południe przeciwnikiem naszego najmłodszego rocznika w lidze była drużyna Wichru Kobyłka. Drugie spotkanie ligowe Naszych młodych piłkarzy z rocznika 2009 rozpoczęło się jak u Hitchcocka; najpierw trzęsienie ziemi, potem napięcie z każdą minutą narastało. Pierwsza kwarta przebiegała pod zdecydowane dyktando drużyny z Kobyłki, strzelanie rozpoczęło się błyskawicznie i po wykorzystanym rzucie karnym w 2 minucie przegrywaliśmy już 0-1. Nie zdążyliśmy się otrząsnąć, po stracie bramki, a wynik po raz drugi uległ zmianie i po 3 minutach było 0-2 dla drużyny gości. Nasza gra wyglądała słabo, nie mogliśmy się przebić przez obronę  naszych przeciwników, a jeżeli już udawało nam się zagościć pod bramką ekipy z Kobyłki, fantastycznymi interwencjami popisywał się bramkarz Wichru. Goście atakowali z niezwykłą pasją i po naszych indywidualnych błędach w 11 minucie prowadzili 0-4. Nic nie wskazywało na to, żeby w następnych kwartach sytuacja na boisku mogła ulec zmianie lecz stało się coś niespodziewanego w ostatniej akcji pierwszej kwarty bramkę do szatni zdobył Sebastian Kowalski, czym podniósł morale naszej drużyny. Niestety, strzelona bramka podziała mobilizująco nie na nas ale na drużynę gości  i  już na początku drugiej część gry, w 2 minucie było 1-5. Nasi chłopcy jednak się nie poddali, przeprowadzaliśmy coraz to śmielsze ataki na bramkę gości, jeden z nich w końcu przyniósł nam bramkę. W 7 minucie drugiej części, po znakomitym podaniu Jaromira Szeląga, jeszcze lepiej w polu karnym zachował się Michał Liwartowski i sprytnym strzałem dał nam drugą bramkę. Niestety po raz kolejny w tym spotkaniu, nie zachowaliśmy odpowiedniej koncentracji i przed przerwą daliśmy sobie strzelić szóstą już tego dnia bramkę, jak się miało później okazać był to ostatni stracony gol tego dnia. Na przerwę schodziliśmy z wynikiem 2-6, wierzyliśmy jednak w ostateczny sukces i po rozmowie motywacyjnej, wskazaniu błędów, korekcie personalnej, wyszliśmy z wiarą na drugą połowę. W trzeciej kwarcie akcja, za akcją sunęły na bramkę gości, znakomicie prezentował się Sebastian Kowalski, który w 3 minucie dał nam bramkę na 3-6, by po chwili popisać się ładną asystą do Michała Liwartowskiego, który w 7 minucie strzelił gola na 4-6. Do końca tej części gry nie padły już żadne bramki ale chłopaki poczuli, że nie są na straconej pozycji i mogą jeszcze powalczyć z dobrze dysponowanym tego dnia przeciwnikiem. Ostatnie 15 minut, to nasza przewaga, nasi zawodnicy w tej części gry niesamowicie walczyli o każdą piłkę, tyle zaangażowanie ile było w czwartej kwarcie, każdy z trenerów chciałby widzieć we wszystkich meczach. Kontaktową bramkę po bardzo ładnej akcji Marcina Kołdyki zdobył niezawodny tego dnia Sebastian Kowalski. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się naszą niewielką porażką, sprawy w swoje ręce wziął Marcin Kołdyka, bardzo ładnie przedryblował kilku zawodników na prawej stronie boiska, dograł w polę karne, tam w niewielkim zamieszaniu najlepiej odnalazł się nasz kapitan Jaromir Szeląg dając nam upragniony remis na dwie minuty przed końcem. Na trybunach i ławce rezerwowych wybuchła nie do opisania radość. To co wydarzyło się w końcowych 30 minutach gry na długo zapadanie w pamięci zawodników i trenerów. Na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim Sebastian Kowalski ale warto zaznaczyć, że cała drużyna w trzeciej i czwartej kwarcie zagrała na dobrym, równym poziomie. Zawsze mówimy, że wynik nie jest najważniejszy i powtórzę to jeszcze raz ale takimi meczami jak ten buduje się charakter i pewność siebie, które to zaprocentują w przyszłości.  Jak widzieliśmy w niedzielny wieczór, ktoś z Legii musiał być na naszym spotkaniu, ponieważ scenariusz meczu w Poznaniu niewiele odbiegał od spotkania na boisku przy Starego Doktora 😉

Akademia Piłkarska Brychczy 6-6 Wicher II Kobyłka
Skład: Kacper Walocha-Piotr Januszko, Jaromir Szeląg, Piotr Gwardys, Marcin Kołdyka, Filip Hołowiński, Michał Liwartowski, Tadeusz Zawadzki, Oskar Bogucki, Milan Barton, Oskar Budzyński, Sebastian Kowalski, Antek Wiśniewski.

Bramki: 3 – Kowalski, 2 – Liwartowski, 1 – Szeląg

Asysty: 2 – Kołdyka, 1 – Budzyński, Kowalski, Szeląg, Hołowiński

Zdjęcia – Piotr Liwartowski