AP Brychczy 10

AP Brychczy – MOSiR Mińsk Mazowiecki 6:3
Bramki: Piotrek 2, Krzysiek, Szymek, Filip, Julek
Skład:
Filip Hołowiński, Piotr Januszko, Szymon Wójcik, Krzysiek Chmielewski, Marcel Ładowski, Aleks Kaźmierczak, Julek Liwartowski, Maks Jankowski, Dawid Król, Olek Szulecki, Patryk Staniak
Bardzo udana inauguracja zmagań w nowej i ciekawej lidze. Mecz w wykonaniu naszych chłopców bardzo dobry, duże boisko sprzyja naszym szybkim zawodnikom i pozwala długo utrzymywać się przy piłce, a wiemy, że nasi to uwielbiają. Szybko objęliśmy dwubramkowe prowadzenie i cały czas kontrolowaliśmy grę, chłopcy z Mińska byli groźni jedynie z kontry, ale my mieliśmy w bramce Marcela, który ostatnimi czasy poczynił naprawdę ogromny postęp i broni z meczu na mecz coraz lepiej! Nasi liderzy także spisali się świetnie – Piotrek zdobył dwie bramki i jak zwykle czarował dryblingami, a po jego zagraniu raboną do Szymka kibice byli w szoku przez 5 kolejnych minut. Kapitan Filip reżyserował grę i dołożył gola meczu kiedy to po przyjęciu górnej piłki na środku boiska minął jednego rywala i posłał bombę pod poprzeczkę. Szymek, Krzysiek i Julek szarpali skrzydłami i dołożyli po swojej cegiełce do wyniku, a pozostali chłopcy zostawili dużo serca na boisku. Za tydzień zmierzymy się z Legią II, która może być równie dobrze Legią I bo ograła Drukarza aż 8:2, będzie ciężko, ale powalczymy.

AP Brychczy – AP Wilki 2:2
Bramki: Piotrek i Arnold
Skład:
Filip Hołowiński, Piotr Januszko, Szymon Wójcik, Krzysiek Chmielewski, Marcel Ładowski, Aleks Kaźmierczak, Julek Liwartowski, Maks Jankowski, Olek Szulecki, Arnold Nowakowski
Niestety po raz pierwszy w tych rozgrywkach gubimy punkty. Mecz rozpoczął się planowo od bramki Piotrka i nic nie zapowiadało, że to będzie bardzo ciężki mecz. Co prawda to my dominowaliśmy przez całe spotkanie, stwarzaliśmy sobie masę świetnych okazji, ale brakowało skutecznego wykończenia.. W drugiej połowie chłopcy nie za bardzo chcieli słuchać wskazówek co do ustawienia w obronie co często kończyło się długim wykopem bramkarza rywali i sytuacjami 2 na 1 i 3 na 1 pod naszą bramką. W pewnym momencie przegrywaliśmy już 1-2, ale punkt uratował nam Arnold, który świetnie wykończył dośrodkowanie z prawej strony. Później jeszcze wielokrotnie mogliśmy wyjść na prowadzenie, ale pudłowaliśmy na potęgę. Musimy pamiętać, że w tej lidze mecze nie wygrywają się same i do końca trzeba utrzymać koncentrację zwłaszcza, że zostały trzy mecze i to z trzema najgroźniejszymi rywalami.