W weekend nasze drużyny z rocznika 2008 rozegrały dwa spotkania. Pierwsza ekipa mierzyła się ze Zniczem Pruszków, natomiast w lidze na Soccer Arenie graliśmy ponownie z FFA.
AP Brychczy – Znicz Pruszków 3:6
Bramki: Szymczyk x2, Ignacak
Skład: Błocki – Cybulski, Czarkowski, Sikorski, Ignacak, Bagrowski, Kowalski, Szymczyk, Wach, Hryniewicki
Komentarz trenera: Był to bardzo wartościowy, wyrównany mecz sparingowy. Graliśmy z silnym rywalem, zwycięzcą drugiej grupy pierwszej ligi. Mecz obfitował w wiele ciekawych pojedynków i akcji po obu stronach. Strzeliliśmy 3 bramki, mogliśmy więcej gdybyśmy zachowali więcej zimnej krwi pod bramką przeciwnika. W naszej grze obronnej również długimi momentami graliśmy bardzo solidnie, przydarzyły się natomiast błędy indywidualne, nieporozumienia, braki w komunikacji co spowodowało utratę bramek. Widoczny był brak w tym meczu naszego kapitana Krzysia, który jest naszym głównym rozgrywającym, ale taka jest natura sportu, że zdarzają się kontuzje i choroby. Poradziliśmy sobie całkiem nieźle, na pewno duże słowa pochwały dla chłopców za zaangażowanie i grę do końca. Za tydzień bardzo ciekawy przerywnik od gier pod balonem na sztucznej nawierzchni. Udamy się na turniej halowy do Zielonki. Na hali trenujemy bardzo mało, a w turniejach halowych nie gramy prawie wcale dlatego będzie to na pewno bardzo fajna i atrakcyjna forma rywalizacji dla naszych zawodników.
AP Brychczy II – FFA II 2:9
Bramki : Gwardys, Budzyński
Skład: Marczak – Mroczowski, Bibrowski, Gajewski, Sawicz, Witkowski, Liwartowski, Budzyński, Gwardys, Staniszewski, Zbroch
Komentarz trenera: Przeciwnik ten sam co tydzień temu, tyle że wzmocniony dwoma zawodnikami z pierwszej drużyny, którzy zrobili w tym spotkaniu dużą różnicę. Nie zmienia to jednak faktu, że z naszej drużyny był to naprawdę kiepski mecz. Oprócz chęci, które niewątpliwie były, ciężko przypomnieć sobie jakieś sensowne akcje, czy to zespołowe czy indywidualne. Popełnialiśmy mnóstwo błędów w kryciu, nie wracaliśmy odpowiednio szybko na pozycje, oraz nie było zawodnika który pociągnął by grę do przodu. Ciężko wyróżnić kogoś indywidualnie, wydaje mi się że jedynym zawodnikiem zasługującym na słowa pochwały był Hubert Marczak, który nie ustrzegł się błędów, ale dzięki swojej ofiarnej grze uchronił nasz zespół przed jeszcze większą liczbą straconych bramek. Bierzemy się do pracy, za tydzień kolejny mecz !